Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Żył niezwykle krótko, bo zaledwie dwadzieścia pięć lat, lecz wystarczyło mu to, aby na stałe zapisać się do historii polskiej poezji.

Nazywano go „kaskaderem”, ponieważ pisał wiersze niezwykle nowatorskie i odważne, przez co sam skazywał siebie na komercyjny niebyt. Przez całe krótkie życie związany był z Krakowem, gdzie się urodził, uczył, pracował i zmarł.

Zalicza się go do wielu ugrupowań, poczynając od pokolenia roku 1930, poprzez pokolenie „Współczesności”, a na poetach wyklętych kończąc. Prawda o Bursie jest taka, że był twórcą tak oryginalnym, że niemożliwe jest zaszufladkowanie go w jakiejkolwiek zbiorowej kategorii.

Andrzej Bursa - biografia


Andrzej Bursa urodził się 21 marca 1932 roku w Krakowie. Jego rodzice (Maria i Feliks) byli nauczycielami, którzy po wojnie się rozwiedli ze względu na zbyt dużą różnicę poglądów. Ojciec poety był zagorzałym komunistą, podczas gdy matka pochodziła z mieszczańskiej, katolickiej rodziny. Andrzej Bursa, jako zagorzały przeciwnik marksizmu, przez całe życie pozostawał w konflikcie z ojcem.

Po zakończeniu wojny w 1945 roku rozpoczął regularną naukę w gimnazjum, a później liceum w Krakowie. Nie dane było mu jednak zdanie matury, głównie przez prezentowane przez siebie poglądy antykomunistyczne. Udało mu się zdać egzamin dojrzałości rok później w trybie eksternistycznym. W tym czasie poznał Ludwikę Szemioth, swoją późniejszą małżonkę, a ówcześnie studentkę krakowskiej ASP. Po rozpoczęciu studiów dziennikarskich na UJ po kilku tygodniach przeniósł się na bułgarystykę. W 1952 roku na świat przyszedł syn Bursy i jego żony.

Debiut literacki poety miał miejsce 16 maja 1954 roku, kiedy to na łamach „Życia Literackiego” ukazał się wiersz Głos w dyskusji o młodzieży. Wówczas też rozpoczął współpracę z „Dziennikiem Polskim”. Nigdy nie ukrywał, że związał się z czasopismem dla pieniędzy. Cenzorzy skutecznie modyfikowali jego teksty, które po ich interwencjach nie przypominały pierwowzorów. Trudna sytuacja materialna zmusiła go do przerwania studiów bułgarystycznych na trzecim roku.

Podobnie jak w przypadkach wielu artystów, przełomowym rokiem dla kariery Bursy był rok 1956, który przyniósł pamiętną „odwilż”. Nowe warunki umożliwiły powstanie przedsięwzięć artystycznych, które nie podążały ślepo wytyczoną przez władze socrealistyczną ścieżką. Młody poeta związał się wówczas z dwiema słynnymi instytucjami kulturalnymi. Pierwszą z nich był Teatr „Cricot 2” Tadeusza Kantora, a drugą Piwnica pod Baranami.

Bursa, który z powodów materialnych zdecydował się kandydować na członka PZPR wykreślił się z listy. Również w 1956 roku wystąpił z kościoła katolickiego, usuwając swoje nazwisko z ksiąg parafialnych. W ten sposób odciął się od dwóch systemów, z którymi związani byli jego rodzice.

Ostatni okres życia Bursy był pasmem niepowodzeń. Wydawnictwo zdecydowało się nie publikować jego debiutanckiego tomiku poezji, odszedł z „Dziennika Polskiego” w ten sposób sprzeciwiając się cenzurze, a ponadto jury I Festiwalu Młodej Poezji Polskiej nie uwzględniło go nawet jako kandydata do debiutanta roku.

Dopiero pośmiertnie ukazał się tomik jego wierszy. Jak pisze Ewa Dunaj-Kozakow, autorka pracy Bursa:
Pomiędzy piętnastym listopada a końcem 1957 roku, w przeciągu zaledwie półtora miesiąca od odejścia Andrzeja Bursy, ukazało się trzynaście jego wierszy i dwa opowiadania, opublikowano także jedenaście nekrologów i notek biograficznych, niektóre zawierają również omówienie dorobku twórczego.


Andrzej Bursa zmarł 15 listopada 1957 roku w wyniku wrodzonej wady serca. Przez wiele lat błędnie uważano, że znany z buntowniczego zacięcia młody artysta popełnił samobójstwo.

W 1958 Wydawnictwo Literackie opublikowało jego debiutancki tom Wiersze. Podczas II Festiwalu Młodej Poezji Polskiej w Poznaniu poeta otrzymał pośmiertnie nagrodę za najciekawszy debiut poetycki roku.

Charakterystyka twórczości Andrzeja Bursy


Andrzej Bursa jest obecny w świadomości wielu jako niepokorny buntownik, który nie godząc się kompromisy rzucał otwarte wyzwanie komunistycznym władzom. Niestety jego twórczość literacka nie jest już tak dobrze znana szerokiemu audytorium jak jego życiorys.

Pomimo młodego wieku, Bursa był autorem wielu bardzo dojrzałych i nowatorskich dzieł. Niestety, przedwczesna śmierć uniemożliwiła mu wykształcenie pełnego stylu autorskiego, dlatego ciężko mówić o specyficznych cechach indywidualnych jego poezji. Kariera literacka Bursy trwała zaledwie trzy lata, lecz tyle wystarczyło, by mówiono o nim do dziś.

W swojej poezji nie szedł na kompromis. Oskarżał całe swoje pokolenie, w tym także siebie, o konformizm i brak reakcji wobec ucisków ze strony władzy. W kilku wierszach Bursy możemy zapoznać się z jego poglądami na zjawisko totalitaryzmu i usytuowanie w nim jednostki twórczej. Uważał, że człowiek osaczony biurokracją z czasem staje się zarówno ofiarą, jak i katem. Nie uznawał żadnej świętości, dlatego uważano go za ignoranta.

Bursa odważnie poruszał tematy, o których nie pisali inni poeci. W jego wierszach możemy spotkać się z domową przemocą i okrucieństwem, sadyzmem czy krytyką rozpadu więzi rodzinnych. Otwarcie krytykował i szydził z socrealizmu, nowomowy i propagandy, co również można odnaleźć w jego poezji. Posługiwał się najczęściej techniką naturalistyczną oraz antyestetyką.

Zgaśnij księżycu - analiza i interpretacja


Wiersz ten powstał w 1955 roku, kiedy syn Bursów – Michał – miał trzy latka. To właśnie jemu ten wiersz jest dedykowany, ale trudno stwierdzić, czy to on jest jego bohaterem. Zgaśnij księżycu silnie związany jest z biografią Andrzeja Bursy, który sam był dzieckiem, kiedy wybuchła druga wojna światowa.

Sytuacja liryczna utworu rozgrywa się w sypialni małego, trzyletniego chłopczyka, który nie może zasnąć, ponieważ boi się księżyca widocznego za oknem. Złowrogie ciało niebieskie symbolizuje wszystko to, co najgorsze w dorosłym życiu. Ukrywa się pod nim przemoc, okrucieństwo, bezduszność, zdrada.

Podobne negatywne wartości reprezentuje śpiące za oknem sypialni chłopca miasto, nad którym świeci księżyc. Można powiedzieć, że to on je tworzy:

księżyc srebrne buduje mosty
księżyc płacze zielonymi łzami.


Chłopiec zdaje sobie sprawę, że jest jeszcze za mały, by mieć do czynienia z takimi widokami. Można przypuszczać, iż za oknem dzieją się straszne rzeczy, być może jest wojna. Bohater usilnie woła mamę, by ta zasłoniła okno i uwolniła go od złowrogiego spojrzenia księżyca.

Ciężko mówić o jednym podmiocie lirycznym tego wiersza. Czasami mówi on o chłopcu: z misiem w rączkach zasnęło dziecko czy synek ma trzy lata dopiero. Z drugiej strony mamy do czynienia z bezpośrednimi wypowiedziami chłopczyka: zasłoń okno zasłoń okno mamo. Można przypuszczać, że poeta jest obydwiema postaciami. Najpierw spogląda na siebie samego z czasów dzieciństwa. Następnie oddaje głos dziecku, na które spogląda z dystansu.

Utwór posiada mroczny i tajemniczy nastrój głównie dzięki ciszy miasta, blaskowi księżyca i strachu dziecka. W pokoju chłopca wyczuwalne jest napięcie i można się spodziewać, że w każdej chwili stanie się coś strasznego. Panująca za oknem cisza jest złowroga, nienaturalna i każe być przygotowanym do czegoś strasznego, być może wybuchu, być może strzelaniny, a być może bombardowania.

Chłopiec boi się światła księżyca, które oświetlając jego pokój naraża go na niebezpieczeństwo. Sytuacja, w której dziecko woli spać w absolutnej ciemności, przy oknie zakrytym kocem, jest nienaturalna. Wymusić może ją wojna i obawa przed czyhającym zewsząd niebezpieczeństwem ataku.

Dorosły, obserwujący sytuację z boku, podmiot liryczny ubolewa nad losem chłopca, który niejako utracił dzieciństwo: jemu jeszcze nie wolno tęsknić. Widzimy, że sytuacja panująca za oknem, czyli przypuszczalnie wojna, wymusiła na niewinnym dziecku przedwczesne wydoroślenie. Nie zachowuje się już jak beztroski maluch, ale cały czas boi się o siebie i bliskich. Podmiot liryczny zdaje sobie sprawę, że jeszcze będą burzliwe noce w życiu chłopca, ale nie powinno ich być tak wcześnie.

Wiersz składa się z czterech strof, składających się z czterech wersów każda. Liczba zgłosek w poszczególnych wersów waha się od siedmiu do dziesięciu. Warstwę artystyczną utworu Bursa zbudował za pomocą epitetów (burzliwe noce, srebrne miasta), porównań (miasto milczy jak tajemnica), powtórzeń (zgaśnij zgaśnij księżycu!, zasłoń okno zasłoń okno mamo), personifikacji (księżyc srebrne buduje mosty, księżyc płacze zielonymi łzami) i apostrof (zgaśnij księżycu!, zasłoń okno mamo).

Pantofelek - analiza i interpretacja


Bursa zasłynął między innymi jako poeta, który do perfekcji opanował sztukę stosowania celnych, ale zaskakujących i puent, które potrafiły zmienić wymowę całego dzieła. Można zobaczyć tego przykład chociażby w Sobocie czy Uwaga dramat! Jednak najlepszym tego przykładem jest wiersz Pantofelek.

Bliżej nieokreślony podmiot liryczny zwraca się w tym krótkim utworze do swojego rozmówcy. Jego wypowiedź oparta jest na pewnym logicznym ciągu myślowym. Wychodząc z założenia, że dzieci są milsze od dorosłych, a zwierzęta od dzieci można dojść do wniosku, że najmilszym człowiekowi stworzeniem jest pierwotniak pantofelek. Właściwie to podmiot liryczny nie wysnuł tej tezy sam, a jedynie powtarza ją po swoim rozmówcy, o czym świadczą słowa:

mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia (…)


Teza ta wydaje się być zgodna z pewną logiką, ale w rzeczywistości zupełnie się nie sprawdza. Jednokomórkowiec nie budzi przecież większej sympatii u człowieka niż czworonóg, dziecko czy drugi człowiek. Jednak podmiot liryczny, który wyraźnie nie darzył swojego rozmówcy sympatią, zaskakująco stwierdził na koniec wiersza:

milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie
.


Mocne zakończenie, zaakcentowane dodatkowo wulgaryzmem, spada niczym grom z jasnego nieba na czytelnika. Od razu budzi w nim pytanie, o kim podmiot liryczny wyraził się w tak dosadny sposób. Z treści utworu wynika, że jest nim osoba, która kieruje się wyłącznie logiką i chłodnymi wytycznymi w formułowaniu sądów, które przez to nabierają absurdalnych kształtów. Jest to ktoś, kto nie wyczuwa nonsensu w tym, co mówi. Jest to ktoś o odwrotnych poglądach niż podmiot liryczny, dla którego ważne nie są kalkulacje, ale zdrowy rozsądek.

Miłość - analiza i interpretacja


Jednymi z najczęściej spotykanych cech poezji Andrzeja Bursy były brutalność, wulgarność i dążenie do łamania wszelkich zastanych konwencji formalnych i tematycznych. Wiersz Miłość uważany jest za jeden ze sztandarowych i charakterystycznych dla poety, a dla odbiorców jeden z najbardziej bulwersujących. Łamanie tabu, które miałoby wywołać wstrząs u czytelnika – ten cel Bursa zrealizował już w pierwszym wersie, zwłaszcza w zestawieniu z tytułem utworu.

Widząc słowo Miłość spodziewamy się pięknego sonetu, który będzie opiewał wspaniałe cechy tego uczucia, trudy z jakimi zakochani muszą się borykać i słodycz jaką odczuwają, gdy im to się uda. Bursa od samego początku pozbawia nas tych złudzeń. Wiersz rozpoczynają słowa kobiety:

Tylko rób tak żeby nie było dziecka
tylko rób tak żeby nie było dziecka


Mamy więc do czynienia nie z miłością jako uczuciem, ale aktem seksualnym. Można powiedzieć, że jest on czysto cielesny, ponieważ kobieta nie skupia się na swoim kochanku i uniesieniach, ale niemal modli się o to, żeby nie zajść w ciążę. Nie wiemy nawet, czy para darzy się jakimkolwiek uczuciem, czy jedynie zaspokaja swoje potrzeby.

Dalej dowiadujemy się jednak, że ci ludzie naprawdę się kochają, a niechciane dziecko, jest ich oczkiem w głowie. Kobieta, która jest podmiotem lirycznym, zdaje więc sobie sprawę z istoty obowiązku, jakim jest posiadanie dziecka. Najwidoczniej nie jest jeszcze na nie gotowa. Chociaż z dalszych jej wypowiedzi wynika, że para poczyniła już przygotowania do przyjęcia potomka:

kupujemy mu wyprawki w aptekach
i w sklepikach z tytoniem
tudzież pocztówkami z perspektywą na góry i jeziora
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało


Możemy zadać sobie pytanie o to, co można kupić dla dziecka w sklepie z tytoniem czy z pocztówkami. Świadczy to o tym, że kobieta tak naprawdę nie myśli o dziecku, lecz zaspakaja swoje potrzeby. Ona sama jest tym dzieckiem, które ciągle płacze. Dzieje się tak z powodu braku miłości. Jej związek ogranicza się do aspektów cielesnych. Nie czuje się w nim na tyle dobrze, aby mieć ze swoim partnerem dziecko, które jest ucieleśnieniem prawdziwej miłości.

Kobieta oszukuje siebie samej, o czym świadczą słowa, w których mówi, że konieczne jest opowiedzenie malcowi kolejnej bajeczki, aby się uspokoił. Nieistniejące dziecko, które w niej drzemie i przypomina jej o prawdziwej miłości dręczy jej sumienie, które ona co jakiś czas oszukuje jakimiś kłamstewkami. Jednak nie przynosi to spokoju, a jedynie tymczasowe rozwiązanie:

nie na długo
niestety.


Bursa ukazał miłość pozbawioną romantyzmu, będącą przeciwieństwem miłości duchowej. Cielesny aspekt tego pięknego uczucia, według poety, jest tylko tymczasowym zamiennikiem, który z czasem umrze śmiercią naturalną. Dla trwałego, zdrowego i prawdziwego związku konieczne jest zaangażowanie zarówno ciała, jak i ducha. W podanym przez Bursę przykładzie, gdzie miłość została zredukowana do aktu seksualnego, widać doskonale, że kobieta nie jest szczęśliwa w tym związku.

Miłość, choć jest wierszem dość brutalnym, przedstawia ważny aspekt dzisiejszych stosunków międzyludzkich, w których coraz rzadziej zwracamy uwagę na czyjeś uczucia, podporządkowujemy sobie innych i wykorzystujemy ich.

Sobota - analiza i interpretacja


Andrzej Bursa nigdy nie krył się z tym, że podjął pracę w „Dzienniku Polskim” wyłączenie w celach zarobkowych. Często mówił, że z powodu licznych interwencji cenzury i parapartyjnego profilu gazety nie znosił swojej pracy. Odskocznią dla codziennych męczarni, czy to w redakcji czy w terenie, była dla niego poezja. W takich wierszach jak Smok, Żniwa, Miasteczko, Warszawa-Fantom czy właśnie Sobota można znaleźć odniesienia do tematów podejmowanych przez Bursę-dziennikarza lub związanych z pracą w „Dzienniku Polskim”.

Podmiot liryczny wiersza jest pracownikiem gazety. Reporter spędza wolny sobotni wieczór na piciu wódki i piwa w miłej atmosferze. Na co dzień zajmuje się sprawami, które toczą się za kulisami życia publicznego. Jako dziennikarz jeździ po kraju wypełniając polecenia przełożonych pisząc artykuły na zamówienie. Taka praca skutecznie odbiera mu młodzieńczy zapał i energię. Od dawna już nie czerpie żadnej przyjemności z pisania reportaży.

Dochodzi do wniosku, że mógłby inaczej użyć resztek tej energii i zrobić pożytek z wolnego wieczora, pisząc na przykład cztery reportaże poświęcone perspektywom rozwojowym małych miasteczek. Właśnie takie teksty najczęściej pisywał Andrzej Bursa do „Dziennika Polskiego”. Szybko jednak odcina się od tego pomysłu, zaklinając się:

mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka.


Wulgarna puenta
doskonale oddaje stosunek podmioty lirycznego do wykonywanej na co dzień pracy. Mocne zakończenia są jednym ze znaków rozpoznawczych twórczości Bursy (na przykład Pantofelek).



Mapa serwisu: